Eliminacje
Chris:Dobra, nie będę przedłużał...
Noah: jes!
Chris: ekhemm!
Ezekiel: no, miałeś nie przedłużać.
Chris: no własnie Noah!
Noah: no co? ja po prostu się ucieszyłem, że nie będziesz tyle paplał, ale chyba za szybko okazałem szczęście...
Bridgette: Dobra, mniejsza z tym.
Chris: no, właśnie. Więc... Balonówę dostaje... Noah, Bridgette, Owen...
Tyler: o nie! Zeke!
Ezekiel: O nie! Tyler!!
Tyler: My nie chcemy się rozstawać.
Ezekiel: No właśnie!
Chris: ech, dobra. I tak mnie denerwujecie. Oboje wylatujecie!!
Kozaki: Co?!?
Noah: to niesprawiedliwe! Mamy coraz mniej graczy.
Tyler: jak tak, to niee, jednak zostaję... pa Zeke...
Ezekiel: phi, Co ja wam no zrobiłem?! zawsze musze wypadać na początku?
Chris: (mina: -.-) najwyraźniej...
Noah: ej, no! Chciałeś go wywalić?! nie ma nic o tym w kontrakcie?! zaraz się spytam Olivii i ona spyta Alice. Jak zauważy, że naginasz zasady... Zapewniam, ze cię wymajtkuje, a potem...
Chris: dooobra, dobra. Tyler zostaje.
Noah: Już wolę tych idiotów. Bez nich jestem tylko ja, Bridge i Owen... ;/
Bridgette: Noah na pewno wypowiedział się o drużynie... I raczej się z nim zgadzam. Z kazdymi eliminacjami mamy jeszcze mniejsze szanse na wygraną.
Owen: Balonówaa muah muah! (żuje)
Pokój Krejzoli
Alice stuka na palmtopie, Duncan coś wycina w drewnie, Courtney pisze listę, Olivia tuszuje rzęsy przed lustrem obok drzwi wejściowych do łazienki, Nathana nie ma, Cody wchodzi uśmiechnięty.
Alice: (patrzy się na niego) co ty taki wesoły?
Cody: hiehie, przeszedłem na stołówkę, zjadłem obiad... (uniósł palec) I Sierra powiedziała mi tylko cześć i poszła!
Alice: (z powrotem zajęła się palmtopem) kurczę, jestem aż taka straszna?
Duncan: (jest na pryczy nad nią) szczerze?
Alice: (nie podniosła oczu) nie.
Duncan: No weź przestań się na mnie fochać. Zerwałem z nią.
Alice: i w tym problem (bąknęła pod nosem)
Duncan: ty zawsze masz jakiś problem
Alice: A co, masz do tego problem?
Duncan: tak mam.
Cody eee... Duncan ma problem, że Alice ma problem?
Alice: I ty masz z tym problem, ze on ma problem, że ja mam problem do jego problemu z Courtney. Takie trudne?
Liv: Ja tez się dołączam!
Cody: okej, więc ty...
Courtney: (wtrąciła się) Jakie z was dzieci. Liv, nie ośmieszaj się.
Alice: oo, courtney też ma problem (wszyscy wybuchnęli śmiechem, oczywiście oprócz Bardell'ówny)
Cody: ma problem do naszych problemów
Alice: będzie wpierd*l (znów śmiech)
Duncan: i się dziwi, że mam jej dość...
Alice: Daj już spokój. (przewróciła oczami i wyszła z pokoju)
Cody: Alice! Poczekaj... (pogonił za nią)
Liv: Co wszystkich tak jakoś wzięło na takie smęty? (zakręciła tusz i popatrzyła na nich pytająco)
Courtney: Ty nie mieszaj się w nieswoje sprawy!(zmarszczyła czoło)
Liv: to nie było zbyt miłe. Z resztą. Idę stąd. (tez wyszła)
Duncan: Właśnie. Wszystko się chrzani. (zeskoczył z łóżka i też gdzieś poszedł)
Pokój Żelkozjadaczy
Trencio gra na gitarze jakies akordy, Gwen szkicuje, Lindsay nawija do Nathana, który prawie nie zasypia (xD) Sierra powoli zaczęła sie do niego skradać z czerwoną szminką, po czym zaczyna malować nia po jego twarzy (podwójne xD) Heather i Al śmieją się z zajścia. Po chwili reszta też. Nathan dalej kima.
Lindsay:( nawija) a ja jej na to, że nie. Gdybyś ją widział jak.. (i tak dalej :D)
Gwen: co ty robisz, Sierra? (zasmiała się)
Sierra: ciii... (powróciła do zajęcia) ja ci dam kraść mi chłopaka!
Gwen: Ja?!
sierra: nie ty! to znaczy też, ale nie teraz! On!(wskazała szminką na chłopaka)
Trent: on ci zabiera chłopaka!? (śmiech)
Sierra: (przewróciła oczami) Niee, ale jest bratem tej, która mi go zabiera!
Heather i Al: a może zamiast się bawić pomyśleli... byś... my... Ej! Przestań! (wskazali na siebie palcami) Ja?! (pokazali na siebie) grrrr!
Lindsay: ( w swoim świecie xd) Ale w końcu, kto nie lubi oliwek?! (i tak dalej)
Trent: ej, może już wystarczy, co? Sierra? Już wymaziałaś mu pół twarzy i zęby...
Sierra: ech, dobra... (wstała i zamknęła połamaną szminkę) A co ci tak zależy?
Heather: wiesz, trzeba wspierać rodzinę... (uniosła jedną brew)
Gwen: dajcie mu spokój...
Alejandro: no własnie, zaraz seniorita, Sierra jeszcze jego pomaluje.
Sierra: ciebie też zaraz mogę jak się nie przytkasz! (zagroziła przedmiotem)
Alejandro: spokojnie...
Gwen: uuu, coś sie tu kroi... (sierra rzuciła w nią szminką, która nabiła jej guza na czole) ałć.
Alice: (wchodzi z Codym) Sierra, masz szczęście, że to nie Court. Pozwałaby cię do sądu... Cześć Trent.
Trent: Cześć (uśmiechną się)
Alice: (rozglądnęła się po pomieszczeniu) czuje stężenie złości... hmm z lekką nutką nienawiści. Was tez dopadł zły humor?
Gwen: dokłanie... (przewróciła się na brzuch i wygodniej ułożyła, po czym znów zaczęła coś szkicować)
Alice: raany... (zgarbiła się i podeszła do Ala i oparła się o pryczę tak jak on) jakis phobleeem? (francuski akcent)
Alejandro: Seniorita, ja jestem Hiszpanem.
Alice: jeden chuj co zrobiliście miśkowi?! (powiedziała jednym zdaniem xD pod koniec z lekką złością)
Heather: Sierra dorwała szminkę...
Alice: Sierra! Jak mogłaś! (zaśmiała się) ee... Sierra? (nie ma jej... od razu się wyprostowała i nerwowo rozglądnęła) CODY?!?!
Tymczasem gdzieś na korytarzu...
Cody ucieka przed sierrą, za rogiem wpada na "kogoś" i rzuca się tej osobie na ręce.
Cody: AAA! Weśś ją ode mnie!!! (Patrzy się na zdezorientowaną blondynę) eee... Cześć?
Violette: phhhhhahahahah xD(wybucha śmiechem)
Cody: o boże (rozmarzony) ja chyba trafiłem do nieba i to był anioł!!
Nicole: co się dzieje?!
Cody: ee... (otrząsa się) Sierra! Sierra!!(jeszcze bardziej wtula się w jasnowłosą osóbkę)
Nicole: eem... aha. (puszcza go)
Cody: a tak w ogóle... Kto ty?
Violette: ehemm (śmiech) to twoja dziewczyna...
Nicole: ciicho (uderza ją łokciem w bok)
Violette: no coo?
Cody: eee... o czymś nie wiem?
Violette: nieważne. Jak coś -mam Sasquacza. (uniosła piłę na wysokość klatki piersiowej)
Cody: życie mi ratujesz (uniósł głowę do góry i odetchną z ulgą)
Nicole: eheh... (podrapała sie po nadgarstku) może byśmy już poszli? Zaczyna się robić trochę niezręcznie. Stoimy na środku korytarza, na beżowej wykładzinie, obok wielkiego stojaka na kwiatki, a ty, Vai masz Sasquacza w ręku... Nie mam zamiaru potem szorować vanishem, bo ci ręka poleciała i wszystko będzie ubabrane ziemią!
Violette: I jak zawsze wszystko na biednego Sasquacza... (wychyliła dolną warkę i przytuliła maszynę) pancia cię kocha.
Cody: Wiesz, Vai... wszystko w porządku?
Violette: a co?
Cody: przytulasz piłę.
Violette: yhhh!! jak możesz!??! on ma IMIĘ!! (objęła go bardziej) nie słuchaj go, on żartuje.
Nicole: Nie przejmuj się nią. Ma swoje humorki... i nastroje...
Cody: (przewrócił oczami) skąd ja to znam...
Nicole: skąd? (uniosła lekko brew uśmiechając się na bok)
Alice: (przybiega zasapana) boże!!! CODY!! Już myślałam, że będę wdową (przytuliła go z całej siły)
Cody: (lekko podduszony) stąd (wskazuje na obejmującą go Alice)
Alice: (puszcza biedaka) o cz4eść Vai, cześć Sasquacz
Violette: hej
Alice: ee.. a ty?
Cody: to jest ta, ee... Nicole.
violette: Dobra, starczy, bo zaraz na serio bedziemy zapierdzielać po vanisha. Wyzwanie już powinno sie zacząć. Chris nas prosił, żebyśmy was zwołały.
Alice: no problemo.
Pokój Kozaków
Bridgette: Noah... Co jest? (usiadła obok zdołowanego chlopaka)
Noah: A co ma byc? Nigdy nie udało mi się daleko zajść w żadnym zakichanym sezonie. (westchnął) Jestesmy na wylocie.
Bridgette: ej no, może tym razem będzie jakies intelektualne wyzwanie, czy cos w tym stylu?
Noah: tsa, i myslisz, że z Owenem mamy jakiekolwiek szanse? tym bardziej, że za przeciwników mamy (zaczął wyliczać na palcach) Olivię, Gwen, Alice, Courtney, Heather, Alewiadro... (położył się na łóżku) już po nas!
Bridgette: Nie będzie aż tak źle.
Noah: phi
Bridgette: zaczynasz popadać w paranoję. Spokojnie.
Noah: (podniósł się) Ale to nie jest fair!
Owen: (wchodzi) chce ktoś serowego chrupka?
Bridgette i Noah: nie?! (skrzywili się)
Owen: wasza strata...
Noah: A twoja śmierć! zaraz moge ci wyrecytować wszystkie skutki jedzenia tego swińswa. Nie mówiąc o krwotoku z oczu, czy...
Bridgette: Jesteś okropny. (zaśmiała się)
Noah: nie, jestem singlem! A drugi ja hasa sobie po łące z super ładną rockówną!
Tyler: Powinieneś się cieszyć, ze chociaż jednemu się ułożyło...
Noah: a ty, że jeszcze nie dostałeś kopa w cztery litery!
Alice: (kopie drzwi i wchodzi krzycząc)
Frajerzy, którzy nie jesteście mną!
Wyzwanie jest! Komon!!
oo, nawet się zrymowało ;3 kurde, czuję się jakbym była w wakacyjnej, haha (poszła dalej xD)
Wyzwanie
Wszyscy siedzą w jakiejś sali, w "swet" kółku... (xD) kilkanaście sekund ciszy. Każdy zaczął się rozglądać i patrzeć pytająco po sobie. Oprócz Vai, ona była zajęta ściskaniem swojej piły.
Chris: Wszyscy są?
Nathan: Nie, nie ma nikogo.
Chris: phahahha! co ty masz na twarzy?
Nathan: (znudzony) mnie się pytasz?
Chris: mniejsza z tym. I tak się wyjaśni. Ludzie, jesteśmy tu teraz, aby rozwiązac wszelkie problemy jakie ostatnimi czasy się nazbierały.
Courtney: no świetnie! (wyrzuty do drużyny)m mówiłam, zebyście dali sobie spokój z tymi wygłupami!
Duncan: nie dramatyzuj. Lepsze to, niż czołganie się po błocie.
Courtney: Teraz jesteś taki mądry?!
Alice: (biedna, siedzi między nimi xd) skończyliście?
Courtney i Duncan: nie!
Duncan: O co ci chodzi?
Courtney: o to, ze teraz jesteś taki cwany jak ta... jak Alice siedzi obok siebie. Jak jej nie ma, to jesteś milszy. A do te...
Alice: Jest różnica między MIŁYM, a POBŁAŻLIWYM
Courtney: zatkaj się!
Alice: Bo co mi zrobisz? Zamęczysz paplaniem na śmierć?!
Duncan: lepiej nie ryzykuj...
Courtney: -.-
Alice: haha, może i masz rację...
Olivia: czmu ty jestes taką zrzędą?
Cody: ja wolę się nie wtrącać...
Heather: a coście mu nagadali?!
Tyler: no właśnie!
Nathan: ja nic nie gadałem... (lekko zamulony xD i nadal cały w szmince)
Lindsay: ja potwierdzę! (siedzi obok niego) Cały czas był ze mną (uśmiechnęła się do niego. czyt. słodkie oczka itp.)
Tyler: ekhem!!
Heather: Chris! Małe zamieszanie się robi, a ty sobie siedzisz i suszysz zęby?!
Chris: hyhy.... (cwaniacki uśmieszek)
I wszyscy zaczęli się kłócić i przekrzykiwać, w wyniku nikt nikogo nie rozumiał xD
Alice: ej, cisza (powiedziała cicho znudzona) haloo, ciiisza... (przewróciła oczami i wstała) MORDY W KUBEŁ!!!!!!!!!* (przeraźliwie głośno wrzasnęła) CO WY WYPRAWIACIE?! (wszyscy cisza) Gdzie my jesteśmy?! W stodole? Weźcie popatrzcie się na siebie, ja widzę tylko osły i barany... No i Courtney. (śmiech) Nikt stąd nie wyjdzie, dopuki każdy nie wypowie się w swojej sprawie. Zobaczymy jacy jesteście mądrzy! Chris, proszę bardzo...
Chris: Ależ nie, ty się tym zajmij. Tak świetnie ci idzie...
Alice: Tobie wyjdzie lepiej (wymuszony uśmieszek)
Chris: dobra... Ludzie, Siadać i zatkać się.
Wszyscy: -.- (mina "are you fucking kidding me" bo wszyscy byli cicho i siedzieli)
Chris: ekhem, no tak. Dzisiaj będziemy mówić o tym co siedzi nam na żołądku (Owen podnosi rękę) Nie, Owen. Po kolei się przedstawiamy. CICHO! Przedstawiamy się. Vai, zademonstruj...
Violette: eee... To ja jestem Violette i panicznie boje się wiatraków?
Chris: kumacie? (kręcą głową) Nicole, ty też.
Nicole: eee.... To jestem Nicole i nie mam żadnego problemu i uważam, że pewien brunet o niebieskich oczach jest przesłodki...
Chris: (przewraca oczami) Dobra, lecimy od Vai zgodnie z ruchem zegara. Czyli Olivia...
Olivia: Olivia i nie lubię spiętych lizusów, a dokła...
Chris: potem się rozgadacie... Dalej!
Cody: Cody i panicznie boję się pewnej fanki...
Duncan: Duncan i ee... (podrapał się po głowie) uważam, że osoby w czerwonych trampkach są zajebistrze od innych?
Alice: haha, tez tak myślę (zaśmiali się) Alice i jestem nałogowym konsumentem pepsi.
Courtney: Courtney i nie lubię złodziejek chłopaków. Gwen i Alice.
Gwen i Alice: Urzekła mnie twoja historia (poparzyły się na siebie i wybuchnęły śmiechem)
Nathan: (przymuł xD) Nathaniel i (ziew) nie mogę zmyć tego cholerstwa z twarzy.
Lindsay: Lisa i u...
Wszyscy: Lindsay!
Linsday: na serio? eee, nie ważne. Uważam, że Natuś jest przesłodki w tej szmince! (wtula się do chłopaka)
Nathan: ee... dzięki...
Heather: Heather i ...
Gwen: przestałas byc bezduszną jędzą?
Heather: też. (uniosła ramiona) kiedys trzeba zacząć żyć, nie?
Trent: Trent i... Nie będę owijał w bawełnę. Alice, chcę wreszcie z tobą pogadać. Bez twoich kolegów.
Alice: Ty ciągle gdzieś zwiewasz.
Chris: ekhem, daalej!
Gwen: dobra, Gwen i... (zesmutniała) ee... nie lubię bananów...
Alejandro: Alejandro i... burromuerto! Jestem Hiszpanem, a nie Francuzem!!
Alice: no cooo?! (zaśmiała się)
Sierra: Sierra i uwielbiam mojego Codyego!! Ale ktoś mi go ciągle zabiera i przez TĄ OSOBĘ złamałam szminkę!
Nathan: proszę, nie mów nic o szminkach...
Sierra: eheh...
Bridgette: Bridgette i uważam, że ryba to mięso! Ludzie! jak można to...
Chris: tak, taak...
Trent: ee, Chris... można pójść do pokoju zwierzeń?
Chris: nie, potem. Daaalej!
Noah: Noah i mam dość tego show.
Owen: Owen i Uwielbiam kurczaki!
Tyler: Kurczaki!?! gdzie??!?
Chris: nie ma tyu kurczaków, prawda Owen?!
Owen: nie, ale fajnie, gdyby były (smutna minka)
Tyler: uff. to dobrze. EE.. jestem Tyler i...
Lindsay: a nie przypadkiem Noah?
Noah: ja jestem Noah!
Lindsay: no to jest dwóch Noah?!
Tyler: nie! jest jeden!! Ech! I w tym problem! (wskazał rękami na blondynę)
Chris: Świetnie,. Teraz liczę na to, ze będziecie mówić szczerze. Każdy po kolei idzie do pokoju zwierzeń. Odpowiadacie na kilka pytań.
1. Co cię denerwuje w show
2. Kto cię denerwuje w show
3.Czy ktos ci się podoba
4.Jesli tak, to kto?
Olivia: o kurva...
Violette: ja mogę? mogę? Mogę? mooogę?
Chris: nie mamy czasu. Będziemy wszystko widzieć w telewizorze! Cheffie!(przywozi telewizor) W odwrotnej kolejności! Tay, leć!Ach, zapomniałbym, wszystko przejdzie przez wykrywacz kłamstw!! Załozycie czujnik na palec i wszystko wyjdzie. Jak będziecie kłamać, porazi was prądem! Ja muszę załatwić parę spraw... Przejmujecie pałeczkę!
Tyler: Ale to głupie... ech, doobra. 1.Denerwuje mnie... hmm, nie wiem, chyba te balonówy. Nie lubię różowych, sa takie mdłe.Bleh! na szczęście jest Owen(tzzz) ee co?! ech, doobra. Bo ja jestem sportowcem i jestem na specjalnej diecie i nie mogę jeść balonówy... 2.Nathan! Niech ten kolo znajzie sobie inną dziewczynę! (ding) 3. Oczywiste, że tak?! (ding) 4. No, Lindsay, nie? To przecież moja dziewczyna! (ding)
Nicole: brawo, Tay! 3 na 4 punkty!
Lindsay: ej... To ja nie chodze z Natusiem?
Tyler: nie! nie chodzisz z nim! Tylko ze mną!!
Lindsay: To ja chodzę z Noah?!
Wszyscy: Tylerem!
Lindsay: kim?!
Violette: nieważne, i tak nie skuma... Dalej!
Owen: 1. Nic mi tak właściwie nie przeszkadza, ale mogliby dać więcej pór obiadowych (ding) 2.Ja tam lubię wszystkich.(tzzz) Dobra, dobra! Heather mnie przeraża... (trzęsie się) 3. Tak (ding) 4. Izzy... (ding)
Violette: Noo, Owen też 3 na 4! Zobaczmy jak poradzi sobie Noah!
Noah: jes!
Chris: ekhemm!
Ezekiel: no, miałeś nie przedłużać.
Chris: no własnie Noah!
Noah: no co? ja po prostu się ucieszyłem, że nie będziesz tyle paplał, ale chyba za szybko okazałem szczęście...
Bridgette: Dobra, mniejsza z tym.
Chris: no, właśnie. Więc... Balonówę dostaje... Noah, Bridgette, Owen...
Tyler: o nie! Zeke!
Ezekiel: O nie! Tyler!!
Tyler: My nie chcemy się rozstawać.
Ezekiel: No właśnie!
Chris: ech, dobra. I tak mnie denerwujecie. Oboje wylatujecie!!
Kozaki: Co?!?
Noah: to niesprawiedliwe! Mamy coraz mniej graczy.
Tyler: jak tak, to niee, jednak zostaję... pa Zeke...
Ezekiel: phi, Co ja wam no zrobiłem?! zawsze musze wypadać na początku?
Chris: (mina: -.-) najwyraźniej...
Noah: ej, no! Chciałeś go wywalić?! nie ma nic o tym w kontrakcie?! zaraz się spytam Olivii i ona spyta Alice. Jak zauważy, że naginasz zasady... Zapewniam, ze cię wymajtkuje, a potem...
Chris: dooobra, dobra. Tyler zostaje.
Noah: Już wolę tych idiotów. Bez nich jestem tylko ja, Bridge i Owen... ;/
Bridgette: Noah na pewno wypowiedział się o drużynie... I raczej się z nim zgadzam. Z kazdymi eliminacjami mamy jeszcze mniejsze szanse na wygraną.
Owen: Balonówaa muah muah! (żuje)
Pokój Krejzoli
Alice stuka na palmtopie, Duncan coś wycina w drewnie, Courtney pisze listę, Olivia tuszuje rzęsy przed lustrem obok drzwi wejściowych do łazienki, Nathana nie ma, Cody wchodzi uśmiechnięty.
Alice: (patrzy się na niego) co ty taki wesoły?
Cody: hiehie, przeszedłem na stołówkę, zjadłem obiad... (uniósł palec) I Sierra powiedziała mi tylko cześć i poszła!
Alice: (z powrotem zajęła się palmtopem) kurczę, jestem aż taka straszna?
Duncan: (jest na pryczy nad nią) szczerze?
Alice: (nie podniosła oczu) nie.
Duncan: No weź przestań się na mnie fochać. Zerwałem z nią.
Alice: i w tym problem (bąknęła pod nosem)
Duncan: ty zawsze masz jakiś problem
Alice: A co, masz do tego problem?
Duncan: tak mam.
Cody eee... Duncan ma problem, że Alice ma problem?
Alice: I ty masz z tym problem, ze on ma problem, że ja mam problem do jego problemu z Courtney. Takie trudne?
Liv: Ja tez się dołączam!
Cody: okej, więc ty...
Courtney: (wtrąciła się) Jakie z was dzieci. Liv, nie ośmieszaj się.
Alice: oo, courtney też ma problem (wszyscy wybuchnęli śmiechem, oczywiście oprócz Bardell'ówny)
Cody: ma problem do naszych problemów
Alice: będzie wpierd*l (znów śmiech)
Duncan: i się dziwi, że mam jej dość...
Alice: Daj już spokój. (przewróciła oczami i wyszła z pokoju)
Cody: Alice! Poczekaj... (pogonił za nią)
Liv: Co wszystkich tak jakoś wzięło na takie smęty? (zakręciła tusz i popatrzyła na nich pytająco)
Courtney: Ty nie mieszaj się w nieswoje sprawy!(zmarszczyła czoło)
Liv: to nie było zbyt miłe. Z resztą. Idę stąd. (tez wyszła)
Duncan: Właśnie. Wszystko się chrzani. (zeskoczył z łóżka i też gdzieś poszedł)
Pokój Żelkozjadaczy
Trencio gra na gitarze jakies akordy, Gwen szkicuje, Lindsay nawija do Nathana, który prawie nie zasypia (xD) Sierra powoli zaczęła sie do niego skradać z czerwoną szminką, po czym zaczyna malować nia po jego twarzy (podwójne xD) Heather i Al śmieją się z zajścia. Po chwili reszta też. Nathan dalej kima.
Lindsay:( nawija) a ja jej na to, że nie. Gdybyś ją widział jak.. (i tak dalej :D)
Gwen: co ty robisz, Sierra? (zasmiała się)
Sierra: ciii... (powróciła do zajęcia) ja ci dam kraść mi chłopaka!
Gwen: Ja?!
sierra: nie ty! to znaczy też, ale nie teraz! On!(wskazała szminką na chłopaka)
Trent: on ci zabiera chłopaka!? (śmiech)
Sierra: (przewróciła oczami) Niee, ale jest bratem tej, która mi go zabiera!
Heather i Al: a może zamiast się bawić pomyśleli... byś... my... Ej! Przestań! (wskazali na siebie palcami) Ja?! (pokazali na siebie) grrrr!
Lindsay: ( w swoim świecie xd) Ale w końcu, kto nie lubi oliwek?! (i tak dalej)
Trent: ej, może już wystarczy, co? Sierra? Już wymaziałaś mu pół twarzy i zęby...
Sierra: ech, dobra... (wstała i zamknęła połamaną szminkę) A co ci tak zależy?
Heather: wiesz, trzeba wspierać rodzinę... (uniosła jedną brew)
Gwen: dajcie mu spokój...
Alejandro: no własnie, zaraz seniorita, Sierra jeszcze jego pomaluje.
Sierra: ciebie też zaraz mogę jak się nie przytkasz! (zagroziła przedmiotem)
Alejandro: spokojnie...
Gwen: uuu, coś sie tu kroi... (sierra rzuciła w nią szminką, która nabiła jej guza na czole) ałć.
Alice: (wchodzi z Codym) Sierra, masz szczęście, że to nie Court. Pozwałaby cię do sądu... Cześć Trent.
Trent: Cześć (uśmiechną się)
Alice: (rozglądnęła się po pomieszczeniu) czuje stężenie złości... hmm z lekką nutką nienawiści. Was tez dopadł zły humor?
Gwen: dokłanie... (przewróciła się na brzuch i wygodniej ułożyła, po czym znów zaczęła coś szkicować)
Alice: raany... (zgarbiła się i podeszła do Ala i oparła się o pryczę tak jak on) jakis phobleeem? (francuski akcent)
Alejandro: Seniorita, ja jestem Hiszpanem.
Alice: jeden chuj co zrobiliście miśkowi?! (powiedziała jednym zdaniem xD pod koniec z lekką złością)
Heather: Sierra dorwała szminkę...
Alice: Sierra! Jak mogłaś! (zaśmiała się) ee... Sierra? (nie ma jej... od razu się wyprostowała i nerwowo rozglądnęła) CODY?!?!
Tymczasem gdzieś na korytarzu...
Cody ucieka przed sierrą, za rogiem wpada na "kogoś" i rzuca się tej osobie na ręce.
Cody: AAA! Weśś ją ode mnie!!! (Patrzy się na zdezorientowaną blondynę) eee... Cześć?
Violette: phhhhhahahahah xD(wybucha śmiechem)
Cody: o boże (rozmarzony) ja chyba trafiłem do nieba i to był anioł!!
Nicole: co się dzieje?!
Cody: ee... (otrząsa się) Sierra! Sierra!!(jeszcze bardziej wtula się w jasnowłosą osóbkę)
Nicole: eem... aha. (puszcza go)
Cody: a tak w ogóle... Kto ty?
Violette: ehemm (śmiech) to twoja dziewczyna...
Nicole: ciicho (uderza ją łokciem w bok)
Violette: no coo?
Cody: eee... o czymś nie wiem?
Violette: nieważne. Jak coś -mam Sasquacza. (uniosła piłę na wysokość klatki piersiowej)
Cody: życie mi ratujesz (uniósł głowę do góry i odetchną z ulgą)
Nicole: eheh... (podrapała sie po nadgarstku) może byśmy już poszli? Zaczyna się robić trochę niezręcznie. Stoimy na środku korytarza, na beżowej wykładzinie, obok wielkiego stojaka na kwiatki, a ty, Vai masz Sasquacza w ręku... Nie mam zamiaru potem szorować vanishem, bo ci ręka poleciała i wszystko będzie ubabrane ziemią!
Violette: I jak zawsze wszystko na biednego Sasquacza... (wychyliła dolną warkę i przytuliła maszynę) pancia cię kocha.
Cody: Wiesz, Vai... wszystko w porządku?
Violette: a co?
Cody: przytulasz piłę.
Violette: yhhh!! jak możesz!??! on ma IMIĘ!! (objęła go bardziej) nie słuchaj go, on żartuje.
Nicole: Nie przejmuj się nią. Ma swoje humorki... i nastroje...
Cody: (przewrócił oczami) skąd ja to znam...
Nicole: skąd? (uniosła lekko brew uśmiechając się na bok)
Alice: (przybiega zasapana) boże!!! CODY!! Już myślałam, że będę wdową (przytuliła go z całej siły)
Cody: (lekko podduszony) stąd (wskazuje na obejmującą go Alice)
Alice: (puszcza biedaka) o cz4eść Vai, cześć Sasquacz
Violette: hej
Alice: ee.. a ty?
Cody: to jest ta, ee... Nicole.
violette: Dobra, starczy, bo zaraz na serio bedziemy zapierdzielać po vanisha. Wyzwanie już powinno sie zacząć. Chris nas prosił, żebyśmy was zwołały.
Alice: no problemo.
Pokój Kozaków
Bridgette: Noah... Co jest? (usiadła obok zdołowanego chlopaka)
Noah: A co ma byc? Nigdy nie udało mi się daleko zajść w żadnym zakichanym sezonie. (westchnął) Jestesmy na wylocie.
Bridgette: ej no, może tym razem będzie jakies intelektualne wyzwanie, czy cos w tym stylu?
Noah: tsa, i myslisz, że z Owenem mamy jakiekolwiek szanse? tym bardziej, że za przeciwników mamy (zaczął wyliczać na palcach) Olivię, Gwen, Alice, Courtney, Heather, Alewiadro... (położył się na łóżku) już po nas!
Bridgette: Nie będzie aż tak źle.
Noah: phi
Bridgette: zaczynasz popadać w paranoję. Spokojnie.
Noah: (podniósł się) Ale to nie jest fair!
Owen: (wchodzi) chce ktoś serowego chrupka?
Bridgette i Noah: nie?! (skrzywili się)
Owen: wasza strata...
Noah: A twoja śmierć! zaraz moge ci wyrecytować wszystkie skutki jedzenia tego swińswa. Nie mówiąc o krwotoku z oczu, czy...
Bridgette: Jesteś okropny. (zaśmiała się)
Noah: nie, jestem singlem! A drugi ja hasa sobie po łące z super ładną rockówną!
Tyler: Powinieneś się cieszyć, ze chociaż jednemu się ułożyło...
Noah: a ty, że jeszcze nie dostałeś kopa w cztery litery!
Alice: (kopie drzwi i wchodzi krzycząc)
Frajerzy, którzy nie jesteście mną!
Wyzwanie jest! Komon!!
oo, nawet się zrymowało ;3 kurde, czuję się jakbym była w wakacyjnej, haha (poszła dalej xD)
Wyzwanie
Wszyscy siedzą w jakiejś sali, w "swet" kółku... (xD) kilkanaście sekund ciszy. Każdy zaczął się rozglądać i patrzeć pytająco po sobie. Oprócz Vai, ona była zajęta ściskaniem swojej piły.
Chris: Wszyscy są?
Nathan: Nie, nie ma nikogo.
Chris: phahahha! co ty masz na twarzy?
Nathan: (znudzony) mnie się pytasz?
Chris: mniejsza z tym. I tak się wyjaśni. Ludzie, jesteśmy tu teraz, aby rozwiązac wszelkie problemy jakie ostatnimi czasy się nazbierały.
Courtney: no świetnie! (wyrzuty do drużyny)m mówiłam, zebyście dali sobie spokój z tymi wygłupami!
Duncan: nie dramatyzuj. Lepsze to, niż czołganie się po błocie.
Courtney: Teraz jesteś taki mądry?!
Alice: (biedna, siedzi między nimi xd) skończyliście?
Courtney i Duncan: nie!
Duncan: O co ci chodzi?
Courtney: o to, ze teraz jesteś taki cwany jak ta... jak Alice siedzi obok siebie. Jak jej nie ma, to jesteś milszy. A do te...
Alice: Jest różnica między MIŁYM, a POBŁAŻLIWYM
Courtney: zatkaj się!
Alice: Bo co mi zrobisz? Zamęczysz paplaniem na śmierć?!
Duncan: lepiej nie ryzykuj...
Courtney: -.-
Alice: haha, może i masz rację...
Olivia: czmu ty jestes taką zrzędą?
Cody: ja wolę się nie wtrącać...
Heather: a coście mu nagadali?!
Tyler: no właśnie!
Nathan: ja nic nie gadałem... (lekko zamulony xD i nadal cały w szmince)
Lindsay: ja potwierdzę! (siedzi obok niego) Cały czas był ze mną (uśmiechnęła się do niego. czyt. słodkie oczka itp.)
Tyler: ekhem!!
Heather: Chris! Małe zamieszanie się robi, a ty sobie siedzisz i suszysz zęby?!
Chris: hyhy.... (cwaniacki uśmieszek)
I wszyscy zaczęli się kłócić i przekrzykiwać, w wyniku nikt nikogo nie rozumiał xD
Alice: ej, cisza (powiedziała cicho znudzona) haloo, ciiisza... (przewróciła oczami i wstała) MORDY W KUBEŁ!!!!!!!!!* (przeraźliwie głośno wrzasnęła) CO WY WYPRAWIACIE?! (wszyscy cisza) Gdzie my jesteśmy?! W stodole? Weźcie popatrzcie się na siebie, ja widzę tylko osły i barany... No i Courtney. (śmiech) Nikt stąd nie wyjdzie, dopuki każdy nie wypowie się w swojej sprawie. Zobaczymy jacy jesteście mądrzy! Chris, proszę bardzo...
Chris: Ależ nie, ty się tym zajmij. Tak świetnie ci idzie...
Alice: Tobie wyjdzie lepiej (wymuszony uśmieszek)
Chris: dobra... Ludzie, Siadać i zatkać się.
Wszyscy: -.- (mina "are you fucking kidding me" bo wszyscy byli cicho i siedzieli)
Chris: ekhem, no tak. Dzisiaj będziemy mówić o tym co siedzi nam na żołądku (Owen podnosi rękę) Nie, Owen. Po kolei się przedstawiamy. CICHO! Przedstawiamy się. Vai, zademonstruj...
Violette: eee... To ja jestem Violette i panicznie boje się wiatraków?
Chris: kumacie? (kręcą głową) Nicole, ty też.
Nicole: eee.... To jestem Nicole i nie mam żadnego problemu i uważam, że pewien brunet o niebieskich oczach jest przesłodki...
Chris: (przewraca oczami) Dobra, lecimy od Vai zgodnie z ruchem zegara. Czyli Olivia...
Olivia: Olivia i nie lubię spiętych lizusów, a dokła...
Chris: potem się rozgadacie... Dalej!
Cody: Cody i panicznie boję się pewnej fanki...
Duncan: Duncan i ee... (podrapał się po głowie) uważam, że osoby w czerwonych trampkach są zajebistrze od innych?
Alice: haha, tez tak myślę (zaśmiali się) Alice i jestem nałogowym konsumentem pepsi.
Courtney: Courtney i nie lubię złodziejek chłopaków. Gwen i Alice.
Gwen i Alice: Urzekła mnie twoja historia (poparzyły się na siebie i wybuchnęły śmiechem)
Nathan: (przymuł xD) Nathaniel i (ziew) nie mogę zmyć tego cholerstwa z twarzy.
Lindsay: Lisa i u...
Wszyscy: Lindsay!
Linsday: na serio? eee, nie ważne. Uważam, że Natuś jest przesłodki w tej szmince! (wtula się do chłopaka)
Nathan: ee... dzięki...
Heather: Heather i ...
Gwen: przestałas byc bezduszną jędzą?
Heather: też. (uniosła ramiona) kiedys trzeba zacząć żyć, nie?
Trent: Trent i... Nie będę owijał w bawełnę. Alice, chcę wreszcie z tobą pogadać. Bez twoich kolegów.
Alice: Ty ciągle gdzieś zwiewasz.
Chris: ekhem, daalej!
Gwen: dobra, Gwen i... (zesmutniała) ee... nie lubię bananów...
Alejandro: Alejandro i... burromuerto! Jestem Hiszpanem, a nie Francuzem!!
Alice: no cooo?! (zaśmiała się)
Sierra: Sierra i uwielbiam mojego Codyego!! Ale ktoś mi go ciągle zabiera i przez TĄ OSOBĘ złamałam szminkę!
Nathan: proszę, nie mów nic o szminkach...
Sierra: eheh...
Bridgette: Bridgette i uważam, że ryba to mięso! Ludzie! jak można to...
Chris: tak, taak...
Trent: ee, Chris... można pójść do pokoju zwierzeń?
Chris: nie, potem. Daaalej!
Noah: Noah i mam dość tego show.
Owen: Owen i Uwielbiam kurczaki!
Tyler: Kurczaki!?! gdzie??!?
Chris: nie ma tyu kurczaków, prawda Owen?!
Owen: nie, ale fajnie, gdyby były (smutna minka)
Tyler: uff. to dobrze. EE.. jestem Tyler i...
Lindsay: a nie przypadkiem Noah?
Noah: ja jestem Noah!
Lindsay: no to jest dwóch Noah?!
Tyler: nie! jest jeden!! Ech! I w tym problem! (wskazał rękami na blondynę)
Chris: Świetnie,. Teraz liczę na to, ze będziecie mówić szczerze. Każdy po kolei idzie do pokoju zwierzeń. Odpowiadacie na kilka pytań.
1. Co cię denerwuje w show
2. Kto cię denerwuje w show
3.Czy ktos ci się podoba
4.Jesli tak, to kto?
Olivia: o kurva...
Violette: ja mogę? mogę? Mogę? mooogę?
Chris: nie mamy czasu. Będziemy wszystko widzieć w telewizorze! Cheffie!(przywozi telewizor) W odwrotnej kolejności! Tay, leć!Ach, zapomniałbym, wszystko przejdzie przez wykrywacz kłamstw!! Załozycie czujnik na palec i wszystko wyjdzie. Jak będziecie kłamać, porazi was prądem! Ja muszę załatwić parę spraw... Przejmujecie pałeczkę!
Tyler: Ale to głupie... ech, doobra. 1.Denerwuje mnie... hmm, nie wiem, chyba te balonówy. Nie lubię różowych, sa takie mdłe.Bleh! na szczęście jest Owen(tzzz) ee co?! ech, doobra. Bo ja jestem sportowcem i jestem na specjalnej diecie i nie mogę jeść balonówy... 2.Nathan! Niech ten kolo znajzie sobie inną dziewczynę! (ding) 3. Oczywiste, że tak?! (ding) 4. No, Lindsay, nie? To przecież moja dziewczyna! (ding)
Nicole: brawo, Tay! 3 na 4 punkty!
Lindsay: ej... To ja nie chodze z Natusiem?
Tyler: nie! nie chodzisz z nim! Tylko ze mną!!
Lindsay: To ja chodzę z Noah?!
Wszyscy: Tylerem!
Lindsay: kim?!
Violette: nieważne, i tak nie skuma... Dalej!
Owen: 1. Nic mi tak właściwie nie przeszkadza, ale mogliby dać więcej pór obiadowych (ding) 2.Ja tam lubię wszystkich.(tzzz) Dobra, dobra! Heather mnie przeraża... (trzęsie się) 3. Tak (ding) 4. Izzy... (ding)
Violette: Noo, Owen też 3 na 4! Zobaczmy jak poradzi sobie Noah!
Noah: 1. Wszystko! A w szczególności chris! (ding) 2. Owen... (ding) wiem, że kidyś się kumplowaliśmy, ale... Z resztą! nie bede się wam tłumaczyć! 3. Wydaje mi się, że tak (ding) 4. No, wee ee Violette? (tzzz) CO?! Przecież ten drugi ja... (olśnienie) Bridge miała rację! (wesoła minka)
Noah: Jejeje! Nie kocham cieee, ale... ale kogoś innegooo! (przytulił Vai i podniósł dodatkowo śpiewając)
Violette: eee, okej. Tez się cieszę. Możesz mnie juz puścić
Noah: aa, no tak. (puścił ją)
Violette: dobra, ty tez masz 3 na 4... ciekawe. Bridge! Twoja kolej!
Bridgette: 1.Jedzenie. Cały czas żrą mięso. A ja, wiecie, jestem wegetarianką (tzzz) No dobra! Mięso jest przepyszne, ale nie potrafiłabym go jeść. Gdy tylko pomyślę sobie, że to zwierzątko niedawno chodziło po tej planecie (wytarła łezkę) przepraszam *chlip* [...] 2. hmm, oczywiste, że Al... I ten i ten. Alejandro i Alice. Takich dwóch Ali, przez których posprzeczałam się z chłopakiem! (ding) 3.Tak (ding) 4. Geoff!(ding) tak, Geoff! Kocham, kocham bardzo kocham bardzo!!! Kotku! nie mogę bez ciebie zyć! Geeeoff! (płacz)
15 minut wypłakiwań później
Violette: dobra, ogarnęliśmy w miarę powódź... Bridge zdobyła... również 3 na 4. Ale dziwne.
Nicole: Podsumowując, Zbzikowane Kozaki mają 12 punktów.
Violette: no, zobaczymy jak pójdzie Nienormalnym Żelkozjadaczom!
Nicole: Podsumowując, Zbzikowane Kozaki mają 12 punktów.
Violette: no, zobaczymy jak pójdzie Nienormalnym Żelkozjadaczom!
Sierra: Okej, 1. Ogólnie, uwielbiam to show!! Ale... Trochę brakuje mi mojego bloga. Dlaczego tylko wybrani mogą mieć dostęp do internetu?! (ding) wygrajmy wreszcie i będzie z głowy! 2. Kto mnie denerwuje? Oczywiste, że Gwen i ... Nathan (tzzz) No dobra, dobra! Alice. A że boję się jej dokuczać, (wyciąga szminkę) wyżyłam się na jej bracie. 3.Oczywiście, przeciez mam męża! (ding) 4. No, Codusia! (ding)
Nicole: I znowu 3 na 4!
Nathan: zaraz, zaraz. Sierra, to ty mnie wymazałaś tą szminką?!
Sierra: no... tak. Przepraszam. Nie mam pojęcia co mi strzeliło do głowy. Przecież ty jestes taki słodki i miły!
Nathan: No, racja. Zapomniałaś o przystojnym.
Sierra: przystojny też (uśmiechnęła się)
Violette: A teraz, sprawdźmy, czy Alejandro przełamie tę klątwę!!
Alejandro:A żebyście wiedzieli. Bueno. Uno. Brak kompetencji niektórych starzystów (ding) lo siento, Bob. Dos. Denerwuje mnie wiele osób, ale Owen. (ding) Mogę nawet wybaczyć Noah za tego obślizgłego węgorza, ale Owena po prostu nie mogę znieść. Tres. Tak, jestem zauroczony (ding) Cuatro. W pięknej senioricie. (ding) Widzicie? wystarczy spryt.
Nicole:Świetnie! Zdobyłeś jako pierwszy max punktów!
Violette: teraz kolej na Gwen!
Gwen: 1. Lampka przy moim łóżku. (ding) Czasami lekko przygasa. A to jest bardzo denerwujące. Szczególnie gdy się wciągnęłam w szkicowanie. 2. Kiedyś, powiedziałabym, że Heather, ale teraz... Courtney (ding) 3. Taa, może i nawet podoba. (ding) 4. Fajny chłopak. (ding)
Violette: Ooo! Kolejny max! A Trent jak sobie poradzi? Dawaj Trencio-Natrencio! (:D)
Trent: Daję, Violette-loserette (Violet-luzeret)
Violette: ... (zatkało xD)
Trent: 1. skład drużyn. (ding) sam nie wiem czemu. Aż tak strasznie nie jest, ale fajnie by było nadal być w starej ekipie z... paroma osobami... 2. A denerwuje, pewien punk i rockówna z doczepianym pasemkami (ding)
Violette: eheh... nie wiem o czym on mówi... (do siebie cicho:) zatłukę siorki!
Trent: 3. Tak. Chyba... chyba tak. (ding) 4. A kto? sam nie wiem, niczego już nie jestem pewien (ding)
Violette: No no! Trencio! Też cię lubię ;3 Cztery punkty!
Nicole: Teraz kolej na królową śniegu, Heather!
Heather: 1. Wyzwania! Nie wiem kto je wymyśla, ale są do dupy! (ding) 2. Leshawna. To się chyba już nigdy nie zmieni (ding) 3. Podobać? tss, nie mam na to czasu. (tzzz) 4. Noe przecież nikt mi się nie podoba!! (tzzz) szlak! (ściągnęła urządzonko z palca) to jest ustawione!
Nicole: Heather zdobywa 2 punkty na 4.
Heather: aż tak cię to bawi?!
Violette: spoookojnie... Teraz kolej Lindsay!
Lindsay: A tak właściwie to jakie były pytania? och! tu jest lista! (czyta) 1. eee... my w ogóle jestesmy w jakimś show?! (tzzz) AŁĆ?! 2.Chyba Heather. I Courtney. (ding) 3. Oczywiście, że jestem! (ding) 4. W kim? Kiedyś chodziłam z Taylorem, ale on gdzies zniknął, a Noah teraz się podaje za jakiegoś Tylera! Koszmar. Ale według mnie Nathan jest przeuroczy! (ding) Zawsze mnie słucha, a to rzadkość u chłopców! Ooo, i jeszcze jest przeładny!
Nicole: nooo, jakiś romansik się tu kroi... Ale nie będę wnikać. Nie jestem w temacie. Ale wiem na pewno, że Lindsay dostaje 3 punkty, co daje łącznie Nienormalnym żelkozjadaczom 20 punktów!
Violette: A teraz kolej na Psychotyczne krejzole! Nathan, zapraszam...
Nathan: do ciebie? bardzo chetnie (poruszył brwiami)
Violette: nie?! Do kibla zwierzeń!
Nathan jaka szkoda... (zaśmiał się)
Violette: Ale ty mnie wnerwiasz! (też się uśmiechnęła) wypad sie zwierzać! (popchała go kilka metrów xD)
Nathan: Leeeci na mnie (cwaniacki uśmieszek) dobra... 1. Szminki! (ding) jak wy to zmywacie?! jeszcze jestem jasno różowawo-czerwony!! 2. Sierra! Teraz już na pewno się z tobą nie umówię! nie no, żartuję. Nie potrafiłbym się długo złościć na dziewczynę. Duncan. (ding) tłumaczyć nie będę. Nie lubię nikogo, kto tyka moją Alice. (zmarszczył brwi) dobra, dalej... 3. Szczerze? Podoba mi się dużo dziewczyn i każdą traktuję jak księżniczkę. (ding) 4. Nie, sory. Nie umiem ograniczyć się do jednej, jedynej. (ding)
Violette: No! 4 punkty! Nat, mnie tez będziesz traktował jak księżniczkę?
Nathan: Ciebie?! hahahah! Ty jestes królewną. (Zbliżył się do niej) gdzie zapodziałaś koronę? (puścił jej oko)
Violette: eheh... (zaczęła sie wachlować) Co teraz Nicole? Coś mnie wyprowadziło z równowagi...
Nicole: (przewróciła oczami) Kolej na Courtney!
Courtney: 1. Powinniście dać pytanie co mnie nie denerwuje! (tzzz) ej! nie dokończyłam nawet zdania! Och! 2. Alice, Gwen, Heather, Lindsdiotka, Beth. (ding) 3. Niestety tak. Jeszcze podoba (ding) 4. Ten nieokrzesany Punk. (ding)
Nicole: Court zdobyła 3 pu...
Courtney: to niesprawiedliwe! Nie mogłam nawet odpowiedzieć! Gdybym miała palmtopa, załatwiłąbym nam wygraną!
Violette: Kolej Alice. Dawaj bejbe!
Alice: 1. Denerwuje? nie wiem, łóżka są twarde, ale tak ogólnie, to żyć się da. I zimna woda w łazience. (ding) 2. Kto? załóżmy, że lubię każdego do puki mi nie podpadnie. Bardellówna podpadła i jak jeszcze raz mnie zdenerwuje, wetknę jej tego koturna w dvpę! cierpliwośc mi się kończy, a teraz nie mam dla kogo się wstrzymywać. (ding) 3. Podoba? to takie niesprecyzowane. Każdemu ktoś przyszedł do gustu. to chyba oczywiste, nie? (ding) 4. A kto? Chłopak. Niech to zostanie między nim, a mną (ding)
Violette: noo, Alice ma 4 punkty.
Nicole: Kolej na grzywacza!
Duncan: 1.Rzeczywiście, mogliby dać miększe łózka... (tzzz) no weśśście! nie dokończyłem zdania! Co za bałwany... 2. Tak właściwie, to każdy mnie wnerwia. (tzzz) CO?! przecież mówiłem prawdę!!! Ech, dobra, tylko spokojnie. 3. Tak. (ding) 4. Dziewczyna. (ding)
Nicole: nooo, Duncan zdobywa 2 punkty!
Violette: dalej w kolejce jest Cody!
Cody: 1. Podłogi. strasznie skrzypią! (ding) 2. Kto? Sierra! (ding) ta baba nie daje mi spokoju!3. tak. (ding) 4. AAA Pająk!! (tzzz) Weźcie go!!!! AAA!
Cody: to niesprawiedliwe!
Nicole: kolej na Olivię!
Olivia: 1. Łazienki. (ding) trzeba czekac 10 minut na ciepłą wodę! Koszmar! 2. Lindsay i Eva, nie ma w zadaniu tłumaczenia się, więc tego nie zrobię. (ding) 3. No... ten, tak... (ding) 4. Chłopak. (ding)
Violette: noo i nasza Liv zdobywa max punktów, co daje łącznie Psychotycznym Krejzolom 20 punktów.
Nicole: Podsumujmy: Zbzikowane Kozaki 12, Nienormalni Żelkozjadacze i Psychotycznie Krejzole remis, po 20 punków.
Violette: więc będzie dogrywka!!! Teraz możecie iśc się wygadać do kibla.
Nicole: nikt nie będzie patrzał.
Noah: PATRZYŁ!
Sierra: Cody m-mnie nie lubi? (łezki w oczach)
Heather: gdybym nie próbowała ściemniać, wygralibyśmy. Muszę się jakoś zrekompensować.
Duncan: Luuubi mnie (uśmieszek)
Violette: Dobra, zasady sa takie: mam tu pudełko z otworami po bokach na ręce. w środku są czarne kulki i jedna czerwona. Ta osoba, która ją wylosuje...
Nicole: WYGRYWA!!!
Wszyscy rzucili się na pudełko, by wziąć piłeczkę. W końcu, po kilkanaście-sekundowej przepychance, do uszu wszystkich graczy doszedł głośny okrzyk zwycięstwa z ust głupiutkiej Lindsay.
Lindsay: Czerwona! Czerwona!
Brawo! Nienormalni żelkozjadacze wygrywają dzisiejsze wyzwanie!
Nicole: A Zbzikowane Kozaki jutro pożegnają jednego gracza!
* Chodzi o to, że powtórzyłam więcej niż 3 razy jeden znak, a osoby, które powtarzają najprawdopodobniej są niezrównoważone psychicznie, mi zaś chodziło o to, że się bardzo wydarła xD :D
ENDE ♥
Dedykacja dla mojej MissArvii : *** ♥ ♥
Przepraszam, nie miałam jak przeczytac noctem u Arvii Yumi i Sylwii ;c musiałam się wyrobic z pisaniem. Umowa to umowa. Zdążyłam! W ciągu 48 h (2 dni) od opublikowania przez Arvii noci dodałam swoją ;** takiego waaałaaa (vanish!)
A teraz bonusik. Fragment rozmowy z Sylwią na fb (pzdr!)
Dżinks i Sylwietta :D
Alice mówi ci cześć i pozdrawia Vai i siorki :D
Vai i siorki pozdrawiaja!! :D
ojoj jak słit xD
Ana: siemka Alice! :DDD lilili xD
Alice: łełełe :D
JD: ocho! szajbuski najlepiej sie rozumieja ;D
Alice: ja nie jestem szajbuską, tylko czasami można u mnie zaobserwować lekką niekompatybilność i częste przymuły. Ewentualnie potrzebę rozbicia czegoś. (drapie się po głowie) Albo przytulania...(czyt. potok słów, pięć słów w ciągu dwuch sekund xD)
Ana: przytuuuul mnieee :DDDD
Alice: sory, wolę chłopaków. Albo Codyego.(unosi ramiona)
Vai: haha ja teeez xDD wole Noahhh *____*
Alice: Ej, Jagoda, ja z Julią robimy zamach na Courtney, przyłączasz sie?! ><
JD: buhahahahaha oczywiscie! Vai dolaczasz sie? Vai: chetnieee :D
hahahaah jestesmy swietnie :P
Alice: dobra, Vai dawaj sasquacza!! :D:DD BUHHAHAHAH! (złowieszczy śmiech) trzy rockówny(alice, Julia i Vai) i jedna czerwonowłosa(JD) na bardellównę(court) !!!
Vai: juz dajeeeeee :D muhahahahahahah :D
Ana: ejj ja tez sie dolaczam!!! :DD
Alice: dobra, więc plan jest taki... Ana będzie się skradać za celem, Da znak Vai, ona zaatakuje z góry, a JD wbiegnie robiąc duzo hałasu sasquaczem.
Vai: a ty?
Alice: JA bhhędę ładnie wyghhądaćch i mhhófffićch z FHHHANUSHim achseeeenteeem
Vai: a ty?
Alice: JA bhhędę ładnie wyghhądaćch i mhhófffićch z FHHHANUSHim achseeeenteeem
Vai: zalatwione cheffowo!
Alice: yeach!
[...]Alice: noo, taak, jeszcze Julia... Ona będzie ze mną stać i świecić pasemkami :D:D
Więc głosujcie:
Bridgette
Owen
Tyler
Noah
***Komunikacik: Jadę za pół godzinki do taty (do Niska) i nie będę tam miała dostępu do komputera. Jak wrócę nadrobię u was zaległości! A odcinek napisałam na szybko i nie miałam okazji nawet przeczytać i ogarnąć. więc jak będą jakieś błędy... w krótce je poprawię!! całuję gorącooo :] ***
Jeju, Dżinks, co Ci zawiniły te biedne Kozaki? Przecież oni tego show nie przetrwają;/
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie za dedykację;**
Zdecydowannie najlepsze fragmenty:
-"Noah: no co? ja po prostu się ucieszyłem, że nie będziesz tyle paplał, ale chyba za szybko okazałem szczęście..."
-"Noah: ej, no! Chciałeś go wywalić?! nie ma nic o tym w kontrakcie?! zaraz się spytam Olivii i ona spyta Alice. Jak zauważy, że naginasz zasady... Zapewniam, ze cię wymajtkuje, a potem..."
-"Duncan: ty zawsze masz jakiś problem
Alice: A co, masz do tego problem?
Duncan: tak mam.
Cody eee... Duncan ma problem, że Alice ma problem?
Alice: I ty masz z tym problem, ze on ma problem, że ja mam problem do jego problemu z Courtney. Takie trudne?
Liv: Ja tez się dołączam!
Cody: okej, więc ty...
Courtney: (wtrąciła się) Jakie z was dzieci. Liv, nie ośmieszaj się.
Alice: oo, courtney też ma problem (wszyscy wybuchnęli śmiechem, oczywiście oprócz Bardell'ówny)
Cody: ma problem do naszych problemów
Alice: będzie wpierd*l (znów śmiech)"
-"Heather i Al: a może zamiast się bawić pomyśleli... byś... my... Ej! Przestań! (wskazali na siebie palcami) Ja?! (pokazali na siebie) grrrr!
Lindsay: ( w swoim świecie xd) Ale w końcu, kto nie lubi oliwek?! (i tak dalej)"
-"Alice: (wchodzi z Codym) Sierra, masz szczęście, że to nie Court. Pozwałaby cię do sądu... Cześć Trent."
-"Nicole: eheh... (podrapała sie po nadgarstku) może byśmy już poszli? Zaczyna się robić trochę niezręcznie. Stoimy na środku korytarza, na beżowej wykładzinie, obok wielkiego stojaka na kwiatki, a ty, Vai masz Sasquacza w ręku... Nie mam zamiaru potem szorować vanishem, bo ci ręka poleciała i wszystko będzie ubabrane ziemią!
Violette: I jak zawsze wszystko na biednego Sasquacza... (wychyliła dolną warkę i przytuliła maszynę) pancia cię kocha."
-"
Alice: Bo co mi zrobisz? Zamęczysz paplaniem na śmierć?!
Duncan: lepiej nie ryzykuj..."
-"Alice: ej, cisza (powiedziała cicho znudzona) haloo, ciiisza... (przewróciła oczami i wstała) MORDY W KUBEŁ!!!!!!!!!* (przeraźliwie głośno wrzasnęła) CO WY WYPRAWIACIE?! (wszyscy cisza) Gdzie my jesteśmy?! W stodole? Weźcie popatrzcie się na siebie, ja widzę tylko osły i barany... No i Courtney. (śmiech) Nikt stąd nie wyjdzie, dopuki każdy nie wypowie się w swojej sprawie. Zobaczymy jacy jesteście mądrzy! Chris, proszę bardzo..."
-"Noah: Jejeje! Nie kocham cieee, ale... ale kogoś innegooo! (przytulił Vai i podniósł dodatkowo śpiewając)"
-"
Violette: Ooo! Kolejny max! A Trent jak sobie poradzi? Dawaj Trencio-Natrencio! (:D)
Trent: Daję, Violette-loserette (Violet-luzeret)
Violette: ... (zatkało xD)"
-no i cały bonus;D
O kurcze, teraz się zorientowałam, że wypisałam chyba pół odcinka;D
OdpowiedzUsuńAle ciul z tym ;p
a głos na Owena
P.S. Będę potrzebowała malutkich konsultacji co do następnego odcinka. Na którego e-maila pisać?xD
dzinksowa@interia.pl :]
UsuńMnie nie będzie przez pare dni, ale gdzieś do środy napewno wrócę :D wtedy popiszemy : **
Co ja Paczę??? - "MORDY W KUBEŁ!!!!!!!!"??
OdpowiedzUsuńNormalnie mnie to rozwaliło xD
Jeśli będziesz coś jeśc lub coś w tej chcwili jesz to Pacznego i Paczących Snów xD
Nara!!! Ja zaraz opublikuję nowy odc. ZTP xD
Hahahahah xD i ty tez nie oddałaś głosu! :D co wy takie roztrzepane?! :)
UsuńKurde ja zapomniałam... Hmmmmmmmmm....
Usuń投票する人のための???
に投票する Owen.
Głos na Owena xP
hahaha ale maja problem :P bo każdy ma problem! x)hahaha jaki fhrancuski akchcent :P ahahahaah bo ci ręka poleciała xDD teksty Nicole rozwalają :DDD po prostu kocham cię że dodałaś tam Vai i Nicole xDDD buhahahaha :DDD hahah Alewiadro xDD uahuahuah udało ci się tooo xDDDD uhahaha :D narnolmajniej teksty Noah mnie rozwalają! :D haha "are you fucking kidding me" kocham ta minee :DD haha xD wkońcu Trent się zemścił i dał mi ksywkee :D buahahaha xDD ahahah Cody zabujany w pająku xDDD a nasza rozmowaaaaa :D aa faktycznie mówiłaś że ją dodasz xDD hahaahaha supcio! :D
OdpowiedzUsuńpowracając już do głosowania ... xD nueee nie zagłosuje na niego xD Vai: spróbowałabyś xD
głosuje naa Owena xD i szkoda że zostało ich tylko tak mało xD a poza tym szybko dodawaj następnego komciaaaaaaaa!!! :D PZDR!!
Cześć. Bardzo spodobał mi się twój blog. Będę go często odwiedzać. Jeśli będziesz miała chwilę to zapraszam do mnie na totalna-porazka-izzy.blog.onet.pl :)
OdpowiedzUsuńSuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuper! Dawno nie wchodziłam na blogi związane z totalną porażką ... Mój zasyfiony błąd ;X xD . Postaram się to nadrobić ^^ .
OdpowiedzUsuńOddaję głos na Owena, bo ... bo ... nie za bardzo go lubię ^^ .
Ciao :D .
OMG!!!!!Dżinksie, ja tyle czekałam i zastanawiałam się co to będzie za odcinek, a tu takie BUUUUUMMMMMM!!!!!nAPRAWDĘ TO BYŁO ZAJE!!!!Ups, sorka zagalopowałam się;P Ale i tak dostajesz od starej Kubii rubryczkę w "Księdze Rekordów Blogerek"
OdpowiedzUsuńza post, który zawierał największą liczbę dobrych żartów we wszechświecie XDDDDD.
Aha, głos dam na Owena.
Hejka, wróciłam z zupełnie nowym blogiem gwiazdkawtp.blog.onet.pl Jeśli chcesz zobaczyć mój nowy blog to zapraszam :)
OdpowiedzUsuńSuper masz bloga. będe czytać twoje notki. Po prostu masz super bloga. ;)
OdpowiedzUsuńSuper blog. ;)
OdpowiedzUsuńGłos na OWEN'A!